Żyj tak jakbyś miał umrzeć jutro. Ucz się tak jakbyś miał żyć wiecznie...

O sobie samej:

" I think of myself as an intelligent, sensitive human with the soul of a clown, which always forces me to blow it at the most important moments"

poniedziałek, 10 sierpnia 2009

24latka


Świętuję...moi drodzy dziś kończę 24 lata...a dopiero 18 miałam...dzień jak co dzień..nie spodziewałam się aż tylu życzeń, szczególnie na naszej klasie...strasznie mi miło, i łezka mi się aż zakręciła w oku...na jutro zabieram ze sobą pyszne ciasto do pracy, w tamtym roku mnie to ominęło, więc w tym muszę się zrehabilitować...:)))

piątek, 31 lipca 2009

Biednemu zawsze wiatr w oczy...życie nie składa się z samych przyjemnych chwil...

Myślałam, że weekend spędzę w domu - po prostu....tymczasem, jutro z Londynu wracają rodzice A wraz z jego siostrą i jej mężem. Jak już wspominałam...będę musiała stawić się na wizytę. I wszystko byłoby w zasadzie ok gdyby nie to, że będzie pewnie też najstarszy brat A z żoną Marcią ich ponad roczną Emilką. Bo A to ma 2 braci i siostrę. Grzesiek jest najstarszy, po 30-stce, Rafał zaraz po nim, też jakoś pod 30-stkę, Ewa lat 28 (Tak właściwie to: Ewelina, ale nie lubi swojego imienia, więc mówimy do niej Ewa), no i mój A, czyli :Adaś lat 24 prawie Grzesiek ma już żonę chajtnął się chłopina pod koniec 2007 roku, po tym jak oboje (niby zapragnęli nagle dziecka, po znajomości trwającej intensywnie od maja - choć razczej podejrzewam, że Grześkowi dość mocno się już śpieszyło żeby się ustatkować)...no i tak się panoszą...niedzielne obiadki, wizyty, teraz wypad z siostrą Adama do Chorwacji...a my biedne żuczki siedzimy tu ja tyram, Adam też czeka na wakacyjna pracę w sadzie - zbiór jabłek...pocieszam namiętnie siebie i Adama, że w przyszłym roku sobie odbijemy, aż im w pięty pojdzie! Bo oni to podróży poślubej nie mieli, by mieć będziemy taką z prawdziwego zdarzenia :))). I zaś szykuje mi się weekend na wsi, w otoczeniu mnóstwa ludzi., gdzie każdy będzie skakał i biegał i się fascynował sobą nawzajem..i byłoby naprawdę miło, gdyby tylko nie fakt, że nie koniecznie przepadam za towarzystwem Marci (a raczej ciągle i chyba na zawsze) będę miała do niej żal, że razem z Grześkiem zagarnęli mieszkanie w którym mieszkała kiedyś cała rodzina Adama, i on sam nas tym samym pozostawiajac na lodzie...chociaż zdążyliśmy się zaręczyć zanim oni się w ogóle pobrali...Myślę, sobie czasami, że ze mnie to wstrętna i zawistna baba, że będę się w piekle smażyć kiedyś....zazdroszczę, fuczę się, nie jestem w stosunku do nich zbyt ciepła...ganię się za to, a jednak strasznie boli mnie fakt, że nikt nie pomyślał o nas...o naszej przyszłości, o tym, że nie będziemy mieli gdzie zamieszkać po ślubie...w końcu do kupy to właśnie mama Adama "darowała" im to mieszkanie, a oni nie powiedzieli nie...Są w człowieku takie zadry, które pozostaną na zawsze, mimo najlepszych intencji, pomimo najlepszych chęci na bycie dobrym i ludzkim. Są takie uczucia, które przeczą zdrowemu rozsądkowi...jest żal i niestety zazdrość, że Ci, którzy mają dużo, dostają jeszcze więcej...Są gorzkie łzy i wyrzuty w stosunku do Adama...są nerwy na jego mamę i całą rodzinę., że nikt się temu nie sprzeciwił, że tak bardzo nas skrzywdzili...jest niekończące się poczucie, że nikt, zupełnie nikt nie pomyślał o nas...rzucając nam jednocześnie kłody pod nogi...i mimo najszczerszych chęci jakie tylko człowiek może mieć, pomimo cudownej idei wybaczenia..nie wybaczę im. Nigdy.

czwartek, 30 lipca 2009

Wielkie porządki :)))

Dzisiaj wielkie sprzątanie! Padłam...w 1,5 h wysprzątałam mnóstwo pomieszczeń i:

1. Poukładałam w szafkach i szafie
2. Posegregowałam ciuszki, poukładałam te w których już chodzić raczej nie będę...z różnych powodów (...)
3. Umyłam naczynia i poukładałam je
4. Wysprzątałam pokój Kamili (po jej wyjściu wyglądał jak po przejściu huraganu!)
5. Uśpiłam kota (tu podwójny sukces, bo latał i "układał" ze mną)
6. Przymierzyłam wszystkie sukienki jakie mam w szafie...hmm...marząc przy tym ;)
7. Wysprzątałam kuwetę kota...kot =cudo, kuweta=niekoniecznie ;)
8. Usiadłam...siedzę i piję energetycznego drinka...

Muszę:

1. Ogolić nogi właściwie to się ogolić ;)
2. Oglądnąć obowiązkowo "Przyjaciół"
3. Wyczyścić torebkę - precz z kolorem ala latte!! - brudzi się potwornie, choć wygląda cudnie!
4. Uporządkować gazety - czy wspominałam już, że jestem NAŁOGOWĄ kupowaczką gazet?! Nie..więc teraz się przyznaję...mam ich tonę...i w nich już tonę :)
5. Nastroić się przychicznie, że w sobotę znowu jadę do A. - wraca z Londynu jego rodzinka więc będzie iście rodzinny zlot...dzisiaj dostałam zaproszenie na gg - sama przyszła teściowa mnie zaprosiła...już się cieszę...umieram ze szczęścia :)...
6. Przetrzymać jeszcze jutrzejszy dzień w pracy...- w końcu jest piątek...
7. Nie już nie muszę...na razie :)

środa, 29 lipca 2009

Relax by Cynamonowa

1. Dzisiaj się byczę....oglądam przyjaciół, może pośpię trochę, pomaluję paznokcie, nałożę maseczkę...zrobię wszystko to, na co rzadko kiedy mam czas...

2. P.S. Czuję coś dziwnego..czuję, że podobam się koledze z pracy...miłe to, ale dość kłopotliwe...nie chcę roztrząsać, nie chcę myśleć, potraktuję to tylko jako komplement...po prostu...

wtorek, 28 lipca 2009

Czasomierz

Brak mi czasu. Ostatnimi czasy namiętnie oglądam przyjaciół. Kocham ten serial:))) Odpręża mnie i rozluźnia, mogę oglądać go milion razy i tak mi się nie znudzi! Przypomina mi Londyn, i relaks po pracy...W międzyczasie zaczytuję się w waszych blogach...natrafiam na nowe, szukam starych. Dni pędzą nieubłagalnie, każdego dnia łapię się na tym, że czas przelatuje mi przez palce...Od czasu do czasu aby poprawić sobie humor spoglądam na cudne zagraniczne wyjazdy, cóż pomarzyć dobra rzecz. Za niecałe 2 tygodnie mam urodziny i kończę 24 lata...pamiętam jak byłam dzieckiem, potem nastolatką, a potem jak kończyłam 18 lat. jak paliłam na 18-stce schowana przez tatą, jak mnie nakrył..to było jakby wczoraj...teraz jestem w "kwiecie" wieku, mam pewne plany, i tylko z łezką w oku wspominam czasy LO, imprezy, wypady, zwykłe śmiechy-chichy...tak od czasu do czasu zastanawiam się tylko czy świat pędzi tak szybko, czy ja już jestem taka stara? Łapię się na tym, że pomimo metryki ja jednak fizycznie czuję się wciąż młoda (bo jestem, prawda?), wciąż świeża...Nachodzi mnie taka myśl, aby urodziny spędzić jakoś miło, nie wiem jeszcze jak ale liczę, że zostanę natchniona niedługo mnóstwem pomysłów:)) Z kolei dzień po urodzinach mamy z A 4 rocznicę ..tak, to już 4 lata...długo ogromnie...nie pojmuję tego w swojej małej główce, że tyle lat, dni, godzin i minut już upłynęło...Niech ktoś zatrzyma pociąg chciałabym wysiąść tylko na chwilkę...zatrzymać czas, na chwilkę, i na chwilkę może cofnąć go...

piątek, 24 lipca 2009

Weekend na...wsi

Jadę do A. Jego rodzice polecieli do jego siostry do Londynu, więc wygląda na to, że możemy spokojnie spędzić weekend we dwoje....z jego dziadkami na dole ;) to taki gratis :) bo A z dziadkami mieszka i rodzicami i dlatego nie będę mieszkać nigdy tam ja..to tak w woli wyjaśnienia. Spakowałam się już. Wiem, to tylko 2 dni a ja pakuję się jakbym jechała na tydzień nad morze ;p No cóż, chcę się chociaż trochę poczuć jak na wakacjach...Odpocznę, zmienię klimat (a będę tylko 8 km dalej), poopalam się (wmawiam to sobie, ale nienawidzę opalać się "bez" wody),może pójdziemy na jakiegoś drinka do kuzyna A. Szkoda mi go, więc po prostu pobędę z nim. Po drodze wstąpię po pizzę, A zażyczył sobie niespodzianki na wieczór, i smacznego żarełka :) Więc oto jestem! Zawsze zwarta i gotowa...a może tylko zwarta ;) Miłego weekendu kochani, szalonych imprez, niezapomnianych wrażeń, a ja nacieszę się tylko byciem we dwoje, albo aż...

poniedziałek, 20 lipca 2009

a) Poukladana b) Roztrzepana c) I jedno i drugie

Mimo, że mnie nie było, to byłam...odwiedzałam, czytałam, komentowałam..miałam ciężki tydzień i dał mi się mocno we znaki. W weekend odsapnęłam. Poza tym czułam, że nie mam nic ważnego do powiedzenia...więc po co rzucać słowa na wiatr? Jestem ustabilizowaną uczuciową babą, mam spokojne, życie, bez nagłych zakrętów, bez zawrotów głowy i wahań uczuć...i chyba dobrze mi z tym. Czasem tylko z nutką zazdrości czytam wypowiedzi koleżanek, o soczystych weekendach, nowych męskich znajomych, intrygach i tym podobnych...czasem chciałabym jeszcze żeby i mną zatrzęsło, żeby adrenalina skoczyła, żeby zatrzęsła się ziemia...nie wyszalałam się, a przynajmniej nie na tyle żebym mogła powiedzieć, że swoje przeżyłam, a teraz odpoczywam. Pocieszam się, że pewnie po 30 dostanę korby, zapakuję A pod pachę i pójdziemy na ubaw. Jest tyle miejsc, które chciałabym zobaczyć i odwiedzić, jest tyle krajów, które mnie fascynują...jest tyle rzeczy, których trzeba spróbować..na własnej skórze..czekam na ten moment z podekscytowaniem...i w takich chwilach chyba lubię to swoje poukładanie...planuję już mnóstwo rzeczy, oglądam wakacje, kompletuję listę gości, oglądam zaproszenia, zamówiłam suknię...czuję, że wszystko, to na co czekam zbliża się wielkimi krokami...tak jak zaplanowałam, jak sobie wymyśliłam. Wiem, co chcę robić potem....odpoczywać...wygrzewać się na gorącej piaszczystej plaży, opalać, pić drinki, zwiedzać i od nowa wszystko po kolei...lubię planować coś i z radością na to czekać. Lubię być czasem próżna :)
Powered By Blogger

Pachnę Lolitą Lempicką

Pachnę Lolitą Lempicką

Uwielbiam zapach wanilii

Uwielbiam zapach wanilii

Uwielbiam błyskotki

Uwielbiam  błyskotki

Każdego dnia czekam na to, co przyniesie mi los

Każdego dnia czekam na to, co przyniesie mi los

Czekam na najważniejsze wydarzenie w życiu

Czekam na najważniejsze wydarzenie w życiu

Odpoczywam przy filiżance pysznej cynamonowej

Odpoczywam przy filiżance pysznej cynamonowej

Patrzę, bo oczy są zwierciadłem duszy

Patrzę, bo oczy są zwierciadłem duszy

Czuję się częścią wielkiego świata

Czuję się częścią wielkiego świata

Stąd mam najpiękniejsze wspomnienia

Stąd mam najpiękniejsze wspomnienia

Marzę aby zobaczyć więcej

Marzę aby zobaczyć więcej

Bywam kontrowersyjna

Bywam kontrowersyjna

Obserwatorzy